Większość dzieci w wieku przedszkolnym zapytanych o to, czy wolno się złościć, bez chwili namysłu i z pełnym przekonaniem odpowiada: „nie!”.
Czy wolno się złościć?
Większość dzieci w wieku przedszkolnym zapytanych o to, czy wolno się złościć, bez chwili namysłu i z pełnym przekonaniem odpowiada: „nie!”. Są bardzo zdziwione, kiedy podczas warsztatów mówię im, że wolno. Patrzą z niedowierzaniem czekając aż powiem, że to żart, a niektóre zaczynają mnie przekonywać, że nie, na pewno się pomyliłam – nie wolno i już! Skąd takie przekonanie u dzieci? Złość jest emocją, z którą nie tak łatwo się obchodzić i kiedy zdarza się ona dziecku, to najczęściej słyszy ono: „przestań”, „dosyć tego”, „nie ma powodu do złości”, „nie zgadzam się na takie zachowanie”. Jak się ma 4 lata, wnioskowanie jest proste: nie ma akceptacji na moją złość.
Tymczasem złość jest taką samą emocją, jak radość, smutek, strach, wstręt czy zdziwienie. Nie ma emocji lepszych czy gorszych, każda z nich jest potrzebna, ma swoją funkcję. Funkcją złości jest dbanie o swoje granice i potrzeby. Pojawia się wtedy, kiedy otoczenie je narusza, ignoruje czy po prostu ich nie zauważa. Może się również pojawić, gdy sami niewystarczająco dbamy o swoje potrzeby. Jest więc bardzo ważną informacją. Co się wydarzy, jeśli złość zostanie wyparta? U dzieci najczęściej pojawi się wtedy zachowanie agresywne. Ale o tym później.
Co zrobić, by Pan Złość czuł, że jest ważny i zadbany? Czego potrzebuje, by ochłonąć i wrócić do równowagi? Jak każdy, Pan Złość również – potrzebuje, by go zauważyć i wysłuchać. Dzieci przez długi czas nie wiedzą, co się z nimi dzieje, kiedy przeżywają różne emocje. Ważne, by rodzic stał się wtedy dla nich lustrem – odzwierciedlił ich stan i w bezpieczny sposób nazwał, to co czują:
Rodzic: „Jesteś zezłoszczony. Zdenerwowałeś się, bo nie chcę, żebyś jadł lody przed obiadem”
Dziecko (krzycząc): „Tak! Chcę loda teraz!”
Rodzic: „Złości cię, kiedy nie dostajesz tego, na co masz ochotę”
Dziecko: „Tak! Ty mnie złościsz! Nie lubię cię!”
Rodzic: „Jesteś bardzo zdenerwowany, kiedy czegoś ci zabraniam”
Dziecko: „Jestem bardzo zły!”.
Wydaje się, że rodzic powtarza ciągle to samo. W rzeczywistości dziecko dowiaduje się, co się stało, a następnie dostaje akceptację dla tego, co przeżywa. Ma czas, by wysycić, wyrzucić z siebie swoją złość, a kiedy się jej pozbędzie, zrobi się przestrzeń na dalszą spokojniejszą rozmowę, na przykład o tym, że zaraz po obiedzie dostanie wielką porcję lodów, a tymczasem może narysować swój wymarzony pucharek z lodami.
Powyższy dialog możemy określić mianem sytuacji „bez powikłań”. Co natomiast, kiedy Pan Złość szaleje na całego i dochodzi do agresji - dziecko uderza? Pierwsze tego typu zachowania mogą się pojawić przed 2 rokiem życia. Tak małe dzieci często biją uśmiechając się w tym samym czasie – badają granice, sprawdzają reakcje dorosłego. Można to zachowanie porównać do celowego podchodzenia dziecka do sprzętu elektronicznego pomimo tego, że rodzic wielokrotnie zaznaczał, że nie wolno. Kulminacja bicia przypada na połowę drugiego roku życia. W grupach przedszkolnych dwulatków i trzylatków bicie jest jednym z podstawowych narzędzi komunikacji. Oczywiście nie wszystkie dzieci biją – zależy to od temperamentu i wielu innych czynników, jest to sprawa indywidualna.
Jedno jest pewne – agresja zawsze wymaga reakcji. Ważne, by reakcja była krótka i następowała bezpośrednio po zdarzeniu: „Nie zgadzam się na bicie. Stop!”. Nie chodzi o to, by krzyczeć, ale istotne jest, by ton głosu był stanowczy, inny niż w neutralnych sytuacjach. Na początku warto zająć się „ofiarą”, zabierając uwagę „sprawcy”. Długie rozmowy na temat granic złości, braku akceptacji na agresję są bardzo wartościowe, ale nie powinny się pojawiać tuż po zdarzeniu. Dziecko może zobaczyć zależność: kiedy biję, rodzic przez długi czas poświęca mi uwagę rozmawiając ze mną. Dlatego ważne, by reakcja była krótka. Jeśli dziecko kontynuuje niepożądane zachowanie, warto wspomnieć o konsekwencjach: „jeśli będziesz mnie bił, przerwę zabawę i wyjdę z pokoju. Nie lubię, gdy ktoś mnie bije”, „jeśli będziesz rzucał piaskiem, wrócimy do domu”.
W przedszkolach prowadzę warsztaty psychoedukacyjne zainspirowane kreskówkami. Dzieci dowiadują się, że w ich głowie „urzędują” emocje: Radość, Smutek, Odraza, Strach, Złość. Największa wartość, jaka płynie w moim odczuciu z tej formy przedstawienia emocji, to wiadomość dla dziecka, że nie jest ono złe, kiedy się złości. Jest w nim część, która czasem jest zezłoszczona, tak jak i są inne części – radosne czy smutne. Dzieci cudownie reagują, kiedy w czasie „napadu” złości pytamy o Pana Złość: co zezłościło Pana Złość?, czego on potrzebuje?. Równocześnie możemy dziecko zapewnić, że to ono rządzi Panem Złość, a nie Pan Złość nim.
Jako ciekawostkę dodam, że według moich obserwacji, ze wszystkich emocji, to Pan Złość ma najwięcej fanów wśród dzieci.
Umieszczane na naszej stronie porady nie zastąpią indywidualnej konsultacji z psychologiem czy pedagogiem. Każde dziecko jest inne, rozwija się w swoim tempie, a powody jego trudności mogą być różne. Porady stanowią zbiór ogólnych wskazówek, które mogą okazać się pomocne. Jeśli jednak tak się nie stanie, zachęcamy do poszukania wsparcia w swoim otoczeniu i uzyskania pomocy dostosowanej do danej sytuacji i konkretnych potrzeb dziecka.
Jeśli chcesz zadać pytanie odnośnie swojego dziecka prosimy kierować pytania na fanpage MiniMini+