Nowe szaty Cesarza
według Jana Christiana Andersena
Dawno, dawno temu był sobie cesarz, który uwielbiał się stroić. Podczas, gdy inni władcy zajmowali się rządzeniem, cesarz większość czasu spędzał w garderobie przed lustrem, podziwiając nowe stroje. Otaczali go krawcy i handlarze, którzy oferowali mu wciąż nowe szaty. A cesarz gotów był zapłacić każdą cenę za ubranie, które mu się spodobało.
Pewnego dnia do miasta przybyli dwaj oszuści, którzy podali się za wyśmienitych krawców. Cesarz kazał ich natychmiast sprowadzić do swego pałacu. Nieznajomi opowiedzieli mu o tkaninie, z której szyli szaty, a która miała niezwykłą moc: mógł ją bowiem zobaczyć tylko ktoś, kto jest mądry. Głupiec nie mógł jej dostrzec.
Cesarz zachwycił się oryginalnym pomysłem, gdyż uznał, że będzie to strój godny władcy, takiego jak on. Z miejsca zatrudnił krawców. Dał oszustom najlepszą pracownię i dostarczył najlepszych maszyn do tkania, złotych nici i ozdobnych guzików. Oszuści zacierali ręce z zadowolenia, że tak łatwo im poszło.
Czas płynął i cesarz bardzo się niecierpliwił. Na początek wysłał do pracowni swojego starego ministra, którego cenił za jego mądrość. Minister rozglądał się długo po warsztacie. Ale nie dostrzegł nawet skrawka materiału. Tym bardziej zdziwił się, gdy dwaj oszuści rozłożyli przed nim niewidzialny materiał i zaczęli zachwalać kolor i piękny wzór.
W drodze do pałacu strapiony minister, zastanawiał się, co ma powiedzieć cesarzowi. Nie mógł przyznać, że niczego nie widział. Przecież krawcy powiedzieli, że tylko głupiec nie zobaczy tkaniny. Jeśli cesarz dowiedziałby się o tym, minister mógłby stracić stanowisko. Postanowił więc zataić przed cesarzem, że nic nie zobaczył.
Cesarz niecierpliwił się coraz bardziej. Wysłał więc do krawców swojego uczciwego urzędnika. Ale i on pomimo starań, niczego nie był w stanie zobaczyć. Przytaknął więc tylko oszustom, którzy rozłożyli przed nim niewidzialny materiał. Tak jak mądry minister, uczciwy urzędnik, postanowił nie przyznawać się cesarzowi, że nic nie zobaczył.
W końcu nadszedł dzień, kiedy cesarz sam zapragnął zobaczyć, jak postępują prace. Wybrał się więc wraz ze swą świtą do warsztatu na przymiarkę. Oszuści rozłożyli przed nim strój, a cesarz nie mógł uwierzyć, że nic nie widzi. Czyżbym był głupcem?” - pomyślał. Udał więc przed oszustami, że przymierza szaty i zachwyca się ich widokiem.
Wreszcie nadszedł dzień, kiedy strój był gotowy. Cesarz postanowił przejść w nowych szatach na czele swych dworzan w orszaku przez całe miasto. Oszuści przynieśli mu strój osobiście i pomogli cesarzowi wdziać nowe ubranie. Cesarz zapłacił im mnóstwo pieniędzy i oszuści czym prędzej opuścili pałac.
Cesarz i jego dwór ruszyli tymczasem ulicami miasta. Ze wszystkich stron słychać było słowa podziwu i wzdychania poddanych, którzy zachwalali nowe szaty cesarza. Władca dumnie zadzierał głowę. Lecz nagle w tłumie usłyszał głos chłopczyka: „Przecież cesarz nie ma na sobie ubrania!” Cesarz domyślił się, że dziecko mówi prawdę, ale nie dał nic po sobie poznać. Wraz ze swym orszakiem szedł dalej, aż dotarł do pałacu.