Bazyliszek
awno, dawno temu w Warszawie przy ulicy Krzywe Koło mieszkał stwór zwany Bazyliszkiem. Mówiono, że strzegł skarbów ukrytych w piwnicy, a każdy, kto spojrzał mu prosto w oczy zamieniał się w kamień.
Nieopodal mieszkało rodzeństwo - Halszka i Maciek. Ich tata - Mistrz Melchior wyrabiał przepiękne tarcze i zbroje, wypolerowane tak, że można się było w nich przejrzeć, jak w prawdziwym lustrze.
Pewnego dnia Halszka i Maciek wybrali się na występy wędrownych cyrkowców. Po przedstawieniu dzieci odprowadzały artystów do gospody, gdy nagle zauważyły, że ktoś oddala się od grupy i skręca w ulicę Krzywe Koło.
Jeden z wędrownych artystów kierował się prosto do kamienicy, w której mieszkał Bazyliszek. Czyżby chciał znaleźć ukryty tam skarb? Halszka i Maciek wahali się, co robić, bo tata zabronił im się zbliżać do tego miejsca. W końcu jednak weszli za artystą do środka.
W piwnicy panował półmrok. Halszka i Maciek ledwie zdążyli ukryć się w dziurawej skrzyni, gdy rozległ się krzyk. Artysta, którego śledzili, stał oko w oko z Bazyliszkiem. Jedno spojrzenie potwora wystarczyło, by biedak zamienił się w kamień.
Tymczasem Mistrz Melchior dowiedział się od ludzi, że Halszka i Maciek poszli na Krzywe Koło. Za wszelką cenę chciał ratować swoje dzieci. Przywdział więc najlepszą zbroję, a potem udał się do siedziby Bazyliszka.
Mistrz schodził ostrożnie do piwnicy. Gdy znalazł się na dole, Bazyliszek wyskoczył z ukrycia. Potwór spojrzał w stronę Mistrza Melchiora, ale w wypolerowanej tarczy zobaczył tylko własne odbicie i sam zamienił się w kamień.
Halszka i Maciek wrócili szczęśliwie do domu. A ludzie na ulicach Warszawy jeszcze długo opowiadali sobie o odwadze Mistrza Melchiora, który uwolnił miasto od straszliwego Bazyliszka.