Śpiący Rycerze z Tatr
awno, dawno temu u podnóża Tatr była sobie maleńka wioska. Mieszkał w niej pastuszek Jaśko. Pewnego dnia stary pasterz opowiedział mu o skarbie ukrytym w jaskini, pod górą Giewont.
Następnego dnia o świcie Jaśko zostawił owce pod opieką swojego psa i wybrał się w góry, by znaleźć jaskinię z ukrytym skarbem, o którym opowiadał stary pasterz.
Jaśko szedł coraz wyżej i wyżej, aż zmęczony przysiadł na chwilę nad strumieniem. Nagle usłyszał rżenie koni. Bardzo się zdziwił, gdyż wysoko w górach nie spotykało się koni.
Rozejrzał się uważnie i dostrzegł szczelinę przykrytą wielkim głazem. To stamtąd dobiegały końskie odgłosy. Nie namyślając się długo odsunął głaz i wszedł do jaskini.
Szedł długim ciemnym korytarzem. Na jego końcu dostrzegł światełko. Gdy podszedł bliżej, zauważył rycerza czuwającego przy ognisku. Tuż obok rzędem stały konie. A trochę dalej, oparci o swe miecze, spali rycerze.
Kiedy rycerz dostrzegł Jaśka powiedział do niego: ”Nie zbudź moich braci, czcigodny przybyszu. Zobacz, jak spokojnie śpią. Ale gdy nadejdzie czas, obudzą się, by bronić gór i naszej ziemi.”
„Wracaj do domu, chłopcze” - powiedział rycerz i podał Jaśkowi pochodnię, by oświetliła mu drogę powrotną. Gdy Jaśko wyszedł z jaskini, obejrzał się jeszcze za siebie, lecz nie zobaczył już kamienia strzegącego wejścia do jaskini. Nie usłyszał też rżenia koni. Wokół panowała cisza.
Po powrocie do wioski pastuszek opowiedział mieszkańcom o swojej przygodzie. “Poszedłem szukać skarbu, a spotkałem śpiących rycerzy pod Giewontem” - dziwił się. Stary pasterz wyjaśnił: “Największym skarbem jest pokój, gdy wszyscy żyją w zgodzie i gdy nie ma kłótni i wojen. To właśnie tego skarbu strzegą rycerze.”